Gdy po raz pierwszy zobaczyłem zwiastun tego serialu od razu wiedziałem, że nie mogę go przegapić, gdyż Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru jest właśnie tym czego szukałem od dłuższego czasu. Serial ten swoją premierę miał 6. stycznia tego roku, gdy w najlepsze rozkręcał się drugi sezon Demon Slayera – Entertainment District Arc. Jeżeli chcecie poznać moją opinię na jego temat, koniecznie przeczytajcie jego recenzję . Oprócz tego w tym samym czasie pojawiła się druga część finałowego sezonu Attack on Titan. Więc doszło do tego, że fani anime „podzielili się” na dwa obozy tych oglądających Demon Slayera oraz Attack on Titan. W tym przypadku doskonale sprawdziło się powiedzenie: „Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”, gdyż czarnym koniem tegorocznego zimowego pasma anime okazał się właśnie serial Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru. Jest on adaptacją mangi o tym samym tytule, której autorką jest Shinichi Fukuda, u nas została ona wydana przez Studio JG i nosi tytuł Projekt: Cosplay.
Co tu dużo pisać jest to bez dwóch zdań najlepsza komedia z romansem w tle jaka powstała w ostatnim czasie. Podczas jego oglądania bawiłem się świetnie między innymi za sprawą dwójki głównych bohaterów i chemii jaka pomiędzy nimi powstała. Co tu dużo pisać Marin Kitagawa jest po prostu niesamowita i jedyna w swoim rodzaju. Dodatkowo strona audiowizualna tego serialu to pierwsza klasa i prawdziwa uczta dla oczu i uszu.
Więc jeżeli chcecie dokładnie poznać ten serial i jego bohaterów, to co mnie w nim tak bardzo urzekło oraz dlaczego zbiera tak wysokie oceny, przeczytajcie poniższą recenzję. Standardowo ostrzegam przed niewielkimi spoilerami.
Gojo Wakana chodzi do pierwszej klasy liceum, a jego największą pasją są lalki hina (Zestawy lalek przedstawiających postacie dworu cesarskiego. Zestaw minimum to figurki pary cesarskiej (dairi-bina), ale komplet składa się z 15 lalek (patrząc od góry): cesarza i cesarzowej, trzech dam dworu, pięciu muzyków, dwóch ministrów i trzech strażników. Wszystkie lalki ubrane są w stroje dworskie z okresu Heian). Tym hobby zainteresował go jego Dziadek, który zajmuje się produkcją tych lalek od 48 lat, a także prowadzi rodzinny sklep, gdzie je sprzedaje. Kiedy po raz pierwszy pokazuje swojemu wnukowi wystawę w sklepie, Gojo zakochuje się w lalkach hina od pierwszego wejrzenie i już wie czym będzie zajmował się w przyszłości. Gdy Gojo chodził jeszcze do szkoły podstawowej postanowił podzielić się swoją pasją z jedną z koleżanek. Ku jego zaskoczeniu powiedziała mu, że jako chłopak nie powinien interesować się lalkami, gdyż jest to ohydne. Wydarzenie to sprawiło, że Gojo zamknął się w sobie. przestał spotykać się z rówieśnikami, a nawet z nimi rozmawiać, odzywał się jedynie wtedy, gdy sytuacja tego wymagała. Jedyne co sprawia mu radość to doskonalenie się w robieniu lalek hina, szycie dla nich ubrań oraz rozmowy z Dziadkiem. Ten często pyta wnuka czy po pójściu do liceum znalazł jakiś nowych przyjaciół i się z nimi spotyka. Gojo odpowiada, że ma paru, jednak nie spotykają się, gdyż każdy ma swoje obowiązki. Oczywiście wie, że prawda wygląda zupełnie inaczej i nie ma żadnych przyjaciół, gdyż jest typem samotnika z wyboru, jednak pomimo tego nie chce martwić swojego Dziadka. Jednak pewnego dnia jego życie jak i pewnej innej osoby zupełnie się odmienią.
Podczas przerwy w lekcjach Gojo siedzi zamyślony w ławce, gdy wszyscy naokoło rozmawiają o różnych rzeczach. Niespodziewanie wpada na niego pewna dziewczyna. Okazuje się, że jest nią klasowa piękność i najbardziej popularna osoba – Marin Kitagawa. Przeprasza ona Goja, że na niego wpadała i pyta się czy nic mu się nie jest. Gojo odpowiada, że nic takiego się nie stało, jednak nie może uwierzyć, że Marin tak po prostu się do niego odezwała. Według niego Marin jest osobą żyjącą w zupełnie innym świecie niż on, zawsze jest otoczona koleżankami i znajduje się w centrum wydarzeń. Gdy Marin opowiada swoim koleżankom o tym co stało się ostatnio u fryzjera, Gojo mówi do siebie, że też chciałby być akceptowany taki jaki jest. Po skończonych zajęciach Gojo sprząta klasę, gdyż postanowił „wyręczyć swoich kolegów”, a tak naprawdę chciał po prostu pobyć sam. Nagle w wejściu do sali pojawia się jeszcze jedna osoba, a jest nią Marin. Jak się okazuje w tym miesiącu jest ona dyżurną. Gdy pyta Goja gdzie są pozostali, ten odpowiada, że poszli bo mają pracę, a on ich zastępuje. Marin jest trochę zdenerwowana, że tak łatwo się zgodził. Gojo próbuje się wytłumaczyć, że oni mogą na nim polegać. Marin odpowiada, że jest to po prostu wysługiwanie się, że nie można bać się mieć swojego zdania i trzeba otwarcie mówić to co się czuje. Wieczorem leżąc w futonie Gojo cały czas zastanawia się nad słowami Marin i zdaje sobie sprawę, że ma ona rację. Gdy chce zabrać się za szycie ubrań dla lalek okazuje się, że maszyna do szycie się zepsuła, jednak na szczęście przypomina sobie o czymś.
Następnego dnia po skończonych lekcjach Gojo udaje się prosto do szkolnej pracowni krawieckiej, gdzie znajduje się nowoczesna maszyna do szycia. Cieszy się, że w szkole nie ma klubu robótek ręcznych i będzie mógł w spokoju uszyć strój dla jednej z lalek. Gdy już ma zabrać się za pracę otwierają się drzwi i staje w nich Marin. Gojo jest w szoku, gdyż kogo jak kogo, ale Marin nie spodziewał się w tym miejscu, zresztą tak jak ona nie spodziewała się, że zobaczy Goja pracującego przy maszynie do szycia. Gdy chce wstać od biurka, potyka się i o mało co nie upuszcza swojej lalki, jednak łapie ją w ostatniej chwili i ląduje tuż przed Marin. Nie wie co ma powiedzieć, jedyne co przychodzi mu do głowy to to, że ona zaraz zacznie się śmiać z jego zainteresowań. Ku jego zaskoczeniu Marin jest bardzo podekscytowana tym, że umie szyć i pyta się gdzie się tego nauczył. Gojo opowiada czym zajmuje się jego Dziadek i że go to bardzo zainteresowało. Gdy Gojo pokazuje Marin swoją lalkę ta odpowiada, że jest przepiękna i pyta się czy ja wykonał. Gojo odpowiada, że jedyna rzecz, która naprawdę dobrze mu wychodzi to szycie ubrań dla nich. Marin niespodziewanie zaczyna się rozbierać i prosi Goja aby się odwrócił. Kiedy mówi, że jest gotowa Gojo odwraca się i widzi, że Marin ma na sobie coś przypominjącego suknię. Marin mówi, że pracuje nad strojem pewnej postaci i pokazuje mu jej zdjęcie. W Goja jakby trafił piorun i mówi, że to co ma na sobie w ogóle nie przypomina stroju ze zdjęcia. Gojo wymienia wszystkie błędy w szyciu, gdy zauważa, że Marin zaczyna płakać, błaga ją o wybaczenie, gdyż się rozpędził. Marin mówi, że nie jest zła, gdyż jej marzeniem jest zostanie cosplayerką, aby móc wcielać się w ulubione postaci. Jednak jak sama mówi nie potrafi w ogóle szyć, co zresztą widać, dlatego prosi, a wręcz błaga Goja aby uszył dla niej strój by mogła wcielić się w ulubioną postać. Gojo po chwili zastanowienia odpowiada, że podejmie to wyzwanie i uszyje dla niej strój, choć do tej pory szył wyłącznie ubrania dla lalek hina. Marin nie może uwierzyć w swoje szczęście, jest uradowana tym, że będzie mogła wcielić się w ukochaną Shizukę. Gdy Gojo pyta się kim dokładnie jest ta postać, marin odpowiada, że jest bohaterką gry z gatunku ecchi. Gojo gdy to słyszy nie wie co odpowiedzieć.
Tak zaczynają się cosplayowe perypetie Goja i Marin, które przyniosą wiele niezapomnianych i ciekawych wydarzeń, a także nowe znajomości. Czy będzie to tylko jednorazowa współpraca? A może będzie początkiem czegoś większego co zbliży Marin i Goja do siebie i pokażę, że choć postrzegają otaczający świat zupełnie inaczej to są do siebie bardzo podobni. O tym przekonacie się oglądając serial Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru.
Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru okazał się prawdziwym hitem tej zimy i z miejsca podbił serca widzów. Tak jak pisałem we wstępie jest to najlepsza komedia romantyczna jak pojawiła się w ostatnim czasie i co muszę przyznać pozbawiona wad. Wszystkie jej elementy są po prostu idealne i dopełnione w każdym calu, dzięki czemu przedstawioną historię ogląda się z tak dużym zainteresowaniem. Elementy komediowe po jawiące się w serialu nie raz wywołały uśmiech na mojej twarzy. W dodatku serial Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru niesie naprawdę mądre i piękne przesłanie. Serial ten to nie tylko piękna oprawa audiowizualna i świetna historia, ale przede wszystkim rewelacyjni główni bohaterowie Goj i Marin, o których Wam zaraz opowiem.
Jako pierwszy Gojo bo to właśnie z jego perspektywy śledzimy wszystkie wydarzenia. To co moim jak i zdaniem wielu innych fanów tego serialu jest najlepsze w jego postaci oraz sprawia, że widz kibicuje mu na każdym kroku to przemiana jaką przechodzi na przestrzeni kolejnych odcinków. Z początku jest on osobą zamkniętą w sobie, która nie ma przyjaciół, a cały jego świat i to sprawia mu przyjemność to lalki hina. Jednak wszystko zmienia się, gdy poznaje Marin Kitagawę oraz postanawia pomóc spełnić jej marzenie. Wspólne przygotowywanie stroju Shizuki sprawia, że staje się bardziej otwarty, choć nadal jest dość nieśmiały, szczególnie gdy musi pobrać rozmiary Marin, gdy wybierają się na wspólne zakupy czy na sesję fotograficzną co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. Gdy Gojo kończy szyć strój Shizuki dla Marin dociera do niego, że ich znajomość wkrótce się skończy i znów powróci do swojej samotnej rzeczywistości. Ku jego zaskoczeniu Marin mówi, że to nie koniec, gdyż chce zrobić jeszcze inne stroje swoich ulubionych bohaterek. Gdy Gojo to słyszy jest przeszczęśliwy, gdyż nadal będzie mógł spotykać się z Marin, co sprawi, że jeszcze bardziej otworzy się na ludzi tym samym nawiąże nowe znajomości ale przede wszystkim odkryje jak wiele łączy go z Marin.
Drugą pierwszoplanową postacią jest oczywiście Marin Kitagawa. Gdy po raz pierwszy ją poznajemy najlepiej pasują do tego słowa Goja, że jest osobą żyjącą w zupełnie innym świecie. Marin jest zawsze w dobrym humorze, a w dodatku jest bardzo rozmowna. Do tego ma grupę koleżanek, a w dodatku nie ma co tego ukrywać jest klasową pięknością. Jednak to właśnie ona, osoba wydawałoby się w ogóle nie pasująca do Goja, w dość niespodziewany sposób nawiązuje z nim znajomość. Marin jest wysoką dziewczyną z długimi blond włosami, które mają różowe końcówki. Choć jej źrenice mają brązowy kolor to prze większość czasu ma założone czerwone soczewki. Jej znakiem rozpoznawczym są liczne kolczyki w uszach oraz długie tipsy. Na pierwszy rzut oka wygląda na typową blondynkę jednak naprawdę jest bardzo dobrą uczennicą, a przede wszystkim wielką otaku (fan japońskiej popkultury, głównie anime, mangi i gier komputerowych). Tak Marin jest wielką fanką mang, anime oraz gier co zresztą zobaczycie po wyglądzie jej pokoju. Nie boi się wyrażać głośno opinii na temat osób, które naśmiewają się z jej, ale także zainteresowań innych osób. Zresztą sama się z tym nie kryje, gdyż jak sama mówi każdy ma jakiegoś bzika. To właśnie sprawia, że Gojo dostrzega w niej coś więcej niż tylko klasową piękność. Marin jest osoba energiczną z milionami pomysłów, co zresztą zobaczycie, gdy Gojo będzie wykonywał dal niej kolejne stroje. Oprócz tego jest prawdziwym łakomczuchem, choć w ogóle tego nie po niej nie widać. Zawsze stara się być koło Goja i pomagać mu nie tylko przy strojach, ale także na co dzień, gdyż jest uczynną i bardzo dobrą osobą o złotym sercu. Jej otwarty styl bycia oraz poczucie humoru będą prowadziły do wielu zabawnych sytuacji z udziałem Goja. W pewnym momencie Marin odkryje, jak wiele łączy ją z Gojem i sprawi, że poczuje do niego coś więcej niż wyłącznie przyjaźń. Gdyż jest on osobą jakiej jej brakowało, która ją doskonale rozumie i świetnie spędza im się razem czas.
Jeżeli chodzi o postaci drugoplanowe to w serialu mamy ich trzy.
Pierwszą z nich jest Sajuna Inui, która pojawia się w 6. odcinku. Jest ona o rok starsza od Goja i Marin choć jej aparycja na to nie wskazuje. Jest dziewczyną o średnim wzroście, ma długie różowe włosy, jasnofioletowe źrenice oraz jest dość drobnej budowy. Jak się okazuje wielką fanką Sajuny jest Marin, gdyż jest ona profesjonalna cospleyerką, która działa pod pseudonimem Juju. Sytuacja w jakiej Sajuna spotyka Goja jest bez dwóch zdań jednym z najzabawniejszych momentów w całym serialu, reakcja Marin, gdy pozna ją osobiście również jest bezcenna. Sajuna jest osobą spokojną, opanowaną, która do wszystkiego podchodzi nie pokazując emocji. Do pewnego momentu jest nawet negatywnie nastwiona do Goja i Marin. Jednak gdy zobaczy ich podejście do tematu cosplayu całkowicie zmieni o nich zdanie. Spędzając z nimi trochę czasu stanie się bardziej otwarta, w kwestii wyrażania swoich emocji.
Drugą osobą jest młodsza siostra Sajuny – Shinju. Jednak nie jest ona taką młodszą siostrą jak wyobrażali sobie ją Gojo i Marin zanim ją poznali. Jak na swój wiek jest bardzo wysoka i w dodatku ma bardzo obfite kształty. Jedyne co ma wspólnego ze swoją siostrą jeżeli chodzi o wygląd to kolor włosów i źrenic. Jeżeli chodzi o charakter jest zamknięta w sobie oraz dość wstydliwa. W dodatku, gdy po raz pierwszy z kimś się spotyka zaczyna się jąkać, co zobaczycie, gdy Sajuna zapozna ją z Gojo i Marin. Jej pasją jest fotografia i to właśnie ona „stworzyła” Juju, gdyż uważała, że jej talent nie może się marnować. Shinju jest osoba, która dużo zyskuje, gdy pozna się ja bliżej. Staje się wtedy zdecydowanie bardziej otwarta i z chęcią opowiada o swoich zainteresowaniach. Shinju ma wielkie marzenie, jednak boi się je zrealizować, gdyż jej siostra by się na nią wtedy pogniewała, a nawet obraziła. Niespodziewanie Gojo pomaga jej spełnić to marzenie i mówi jej, że gdy ma się jakieś marzenia to trzeba robić wszystko aby je zrealizować.
Ostatnią osoba, o której chciałbym Wam napisać jest Dziadek Goja – Kaoru Gojo. To właśnie dzięki niemu Gojo odkrywa swoją pasję. Cenne rady Dziadka nie raz pomagają mu przezwyciężyć trudne momenty i chwile zwątpienia. Znajduje w sobie nowe siły, nie tylko przy tworzeniu lalek hina, ale przede wszystkim przy szyciu kostiumów. Z racji tego, że Dziadek jest trochę staromodny przez co sytuacje z jego udziałem jak chociażby słuchanie nowej gry Goja czy reakcja na jego zakupy wywołają u Was salwę śmiechu.
Serial ten jak większość seriali anime składa się z 12. odcinków. Wszystkie tworzą spójną i naprawdę wciągającą historię. Akcja nie ogranicz się tylko do domu Goja, mieszkania Marin czy szkoły, ale jak przystało na komedię anime w jednym odcinku zawitamy na plażę, zabawimy się na letnim festiwalu, ale odwiedzimy także różne miejsca, które posłużą za scenerię przy konkretnych cosplayach. Jak dla mnie to co zobaczycie w hotelu dla zakochanych to mistrzostwo świata. Fabuła jest po prostu rewelacyjna, gdyż wszystkie jej elementy są idealnie wyważone. Żarty są pierwszorzędne, wydarzenia, które obserwujemy nie pozwalają się nudzić ani przez minutę i z niecierpliwością czekamy co będzie działo się dalej. Mogę wam zaradzić, że tak fantastycznego i zarazem pięknego zakończenia serialu się nie spodziewałem, wyszło ono po prostu rewelacyjnie, szczególnie jeżeli chodzi o nastrój jak i montaż.
Jeżeli chodzi o grafikę to tak pięknie narysowanego serialu nie widziałem od czasu Miss Kobayashi`s Dragon Maid S. Wszystko wygląda po prostu perfekcyjnie, design postaci jest niesamowity, a od Marin po prostu nie mogłem oderwać oczu. No i gwóźdź programu czyli cosplaye, które są po prostu klasą samą w sobie. Każdy z nich jest piękny i wyróżnia się na swój sposób. Widać, że graficy naprawdę postarali się przy ich rysowaniu. Jeżeli miałbym stworzyć ich ranking to wyglądałby on następująco: 1. Shizuka, 2. Liz, 3. Black Lobelia, 4. Veronica. Co do animacji to są one bardzo dobre postaci poruszają się bardzo płynnie i naturalnie, a wszystko co dzieje się dookoła nie wygląda sztucznie.
Strona muzyczna tego serialu również jest bez zarzutu. Motywy, które słyszymy w tle są idealnie dopasowane do aktualnych wydarzeń i brzmią naprawdę fajnie. Utwór otwierający nosi tytuł: San San Days i już od pierwszych sekund wpada w ucho. Sam teledysk do niego jest po prostu genialny i polecam abyście go także obejrzeli. Utwór zamykający: Koi no Yukue jest bardziej stonowany i nastrojowy i idealnie podkreśla rosnące uczucie pomiędzy Gojem a Marin, co idealnie spina to co zobaczycie na koniec ostatniego odcinka.
Tak jak napisałem wcześniej Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru to bez dwóch zdań prawdziwy hit ostatniego zimowego pasma seriali anime. Jest to po prostu komedia kompletna, która ma wszystko co trzeba: rewelacyjnych i naprawdę ciekawych bohaterów, motyw cosplayu przedstawiony w naprawdę fajny sposób, ciekawą i wciągającą fabułę oraz znakomitą oprawę audiowizualną. Oprócz tego serial ten niesie naprawdę mądre przesłanie, że nie należy kryć się ze swoimi talentami czy pasjami i nie bać się o nich mówić, gdyż w pewnym momencie trafimy na osobę, z którą znajdziemy wspólny język, a gdy poznamy się lepiej, odkryjemy siebie na nowo.
Jeżeli lubicie komedie z romansem w tle lub interesujecie się cosplayem to jest to serial właśnie dla Was. Nawet ci z Was, którzy nie oglądają anime powinni dać mu szansę, gdyż jest tego wart.
Jeżeli po skończeniu serialu będziecie tęsknić za Gojem i Marin to mam dla Was rozwiązanie. Jak wiecie ze wstępu powstał on na podstawie mangi autorstwa Shinichi Fukudy. W Polsce została ona wydana po tytułem Projekt: Cosplay przez Studio JG. Na ten moment ukazało się już 5 pierwszych tomów na podstawie, których powstał serial. Więc jeżeli chcecie porównać serial z materiałem źródłowym koniecznie po nie sięgnijcie. Niedługo ukażą się kolejne tomy, a wraz z nimi poznamy dalsze losy Goja i Marin oraz ich cosplayowych perypetii.
Jedna myśl na temat “Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru – recenzja”