One-Punch Man – recenzja 2. sezonu

We wtorek 2. lipca miał premierę finałowy odcinek drugiego sezonu serialu One-Punch Man. Nawet nie zorientowałem się, że jest to już koniec, gdyż w tym sezonie twórcy zadbali o niezahamowaną akcję oraz wątki, które zmierzały do wielkiego finału. Czy nowy sezon jest lepszy, a może gorszy od poprzedniego, jak wypadają starzy, a jak nowi bohaterowie?
O tym przekonacie się czytując niniejszą recenzję.

Akcja drugiego sezonu rozpoczyna się jakiś czas po wydarzeniach z poprzedniego sezonu. Saitama wraz z Genosem wracają z zakupów, gdy nagle na ulicy pojawia się tajemniczy robot. Jednak jego celem jest jeden z przechodniów. Jak się okazuje jest to nie kto inny lecz King, bohater klasy S, sklasyfikowany na 7. miejscu, uważany za najsilniejszego człowieka na Ziemi. Jakiś czas później Saitama składa wizytę Kingowi, gdzie dowiaduje się o jego największej tajemnicy. Parę dni później dom Saitamy odwiedza jego odwieczny rywal Ponaddźwiękowy Sonic, jednak zamiast niego drzwi otwiera Genos. Gdy rozlega się kolejne pukanie chcąc nie chcąc Saitama musi iść sprawdzić kto puka. Jak się okazuje niespodziewanym gościem jest Śniezyca, młodsza siostra Wichury. Składa ona propozycję Saitamie aby dołączył on do jej grupy i utrzymał swoje miejsce w klasie B, gdyż miejsce pierwsze jej zdaniem jest zarezerwowane dla niej, chyba domyślacie się jaka będzie reakcja Saitamy i jak to wszystko skończy się dla Śnieżycy.

W międzyczasie w siedzibie Związku Bohaterów odbywa się tajne spotkanie, którego celem jest nakłonienie złoczyńców aby pomogli bohaterom w walce z potworami. Ale na sali jest jedna osoba, która ma zupełnie inne zdanie na ten temat. Bez najmniejszego problemu pokonuje on wszystkich zgromadzonych na sali. Tak oto na scenę wkracza nowy przeciwnik znany jako Garou. Jest on byłym uczniem mistrza Banga, który postawił sobie za cel zostania największym potworem w historii, który pokona wszystkich bohaterów. Saitama chcąc zrozumieć motywacje Garou przystępuje do turnieju sztuk walk, tam spotka wielu naprawdę silnych przeciwników. W tym samym czasie we wszystkich dzielnicach dochodzi do ataków potworów o różnym stopniu zagrożenia, okazuje się się, że wszystkie one należą do tajemniczego Związku Potworów. Garou rzuca wyzwania kolejnym bohaterom, jego tropem podąża Bang wraz ze swoim bratem Bombą, chcąc raz na zawsze położyć kres działaniom Garou.
Drogi wszystkich bohaterów zejdą się się w jednym miejscu, gdzie nastąpi wielki finał sezonu.

Jeżeli czytaliście mangę serial nie będzie miał dla was żadnych tajemnic gdyż jest on jej idealnym odwzorowaniem. Ja miałem to szczęście, że znałem przebieg tylko trzech początkowych odcinków, więc resztę oglądałem z wypiekami na twarzy. Jednak z drugiej strony zupełnie inaczej ogląda się wydarzenia gdy pojedyncze kadry zostają wprawione w ruch za sprawą animacji. Dzięki temu odkrywa się produkcję na nowo, ja nie traktuję tego jako wady, gdyż wiele seriali anime jest kalką mang.
Przechodząc do najważniejszej sprawy jaka była poruszana przez widzów, czyli warstwa graficzna. Wiele osób narzekało, że jest ona słabsza niż w pierwszym sezonie. Tutaj muszę się nie zgodzić, owszem było parę momentów gdy kreska odstawała jakością. Jednak ogólnym rozrachunku poziom poprzedniego sezonu został utrzymany, a nawet było lepiej, gdyż sceny walk były fenomenalne. Właśnie walki, coś co jest podstawą serii One-Punch Man, w drugim sezonie mamy ich całą masę, jedną albo więcej na odcinek, czy to z potworami czy z udziałem Garou, lub podczas turnieju sztuk walk, nie sposób ich zliczyć, na pewno nie można narzekać na brak nudy.


A jak wypadają bohaterowie? Jeżeli chodzi o tych znanych z pierwszego sezonu to są to nadal te same osoby, z dobrze znanym charakterem i poczuciem humoru, więc tutaj jest wszystko jak najbardziej w porządku. Doszło również kilku nowych bohaterów King, Śnieżyca, Bomba, czy zawodnicy z turnieju, tutaj również nie ma do czego się przyczepić, na pewno wielu widzów ich polubi.
Jednak prawdziwą wisienką na torcie jest nie kto inny lecz nowy zły czyli Garou. Jeżeli myśleliście, że głównym bohaterem tego sezonu jest Saitama to się mylicie, gdyż prym wiedzie w nim właśnie Garou. Jest to naprawdę świetnie skrojona postać „tego złego” z ciekawą motywacją, przeszłością, która go ukształtowała oraz umiejętnościami które rozwija z odcinka na odcinek, dążąc tym samym do osiągnięcia swojego celu. Walki z jego udziałem ogląda się z przysłowiowym „opadem szczęki” i jedyne co można powiedzieć to – „wow”.
Aha nie wspomniałem, że Garou ma świetny motyw muzyczny.

Jeżeli jeszcze nie oglądaliście 2. sezonu One-Punch Mana to czas nadrobić zaległości. Fanów nie muszę zachęcać, gdyż zapewne tak jak ja oglądali odcinki na bieżąco. Ci co się jeszcze wahają, nie ma się nad czym zastanawiać, gdyż jest stary dobry One-Punch Man z niesamowitym antagonistą.
Niestety na razie nie ma informacji odnośnie 3. sezonu, jednak na pewno on powstanie, gdyż manga nadal jest tworzona, a jej aktualna fabuła jest już znacznie dalej. Premiery 3. sezonu należy się spodziewać najszybciej w przyszłym roku lub za dwa lata.

Dodaj komentarz