W helikopterze siedzi czterech najemników uzbrojonych po zęby. Ich misja – zlikwidować groźny gang narkotykowy. Desantują się w środku dżungli, zaraz przy wielkim wodospadzie. Ruszają przed siebie aby wykonać swoją misję. W trakcie jej wykonywania, słyszą dziwny dźwięk, którego nie są w stanie zidentyfikować… W trakcie walki z kartelem narkotykowym, dochodzi do dziwnej sytuacji… dżungla ożywa i zabija jednego z najemników, pozostawiając tylko krwawe strzępy tego, co było jeszcze przed chwilą człowiekiem. Reszta oddziału zaczyna panikować, ale szybko się uspokajają. Muszą ruszać do strefy ewakuacyjnej. Po drodze przez gęstą i gorącą dżunglę, dziwny dźwięk się nasila a komandosi mają uczucie, że są obserwowani. Nagle przed nimi pojawia się ogromna postać, dwu i pół metrowe monstrum, uzbrojone w włócznię i ostrza splamione już krwią ich kolegi. Zaczynają do niego strzelać, ale on tylko skacze, i już jest wśród nich. W ciągu kilku sekund z oddziału zostaje krwawa miazga. Radio pozostaje milczące, a helikopter na darmo ich wzywa… Predator zbiera swoje trofea i podnosi swój wojenny okrzyk.

To nie jest scenariusz filmu z Łowcą w roli głównej. Tak wygląda rozgrywka w „Predator hunting grounds”. Gra jest wyśmienita pod względem klimatu i zapewni wiele godzin rozgrywki. Można grać zarówno jako najemnik i jako Predator. Różne klasy i możliwość dostosowywania wyposażenia i wyglądu obu sprawia, że rozgrywka staje się jeszcze bardziej atrakcyjna.

Oczywiście gra w fazie testów nie była bez błędów. Niestety nie byłem w stanie grać myszą (testowałem wersję PC), poratowałem się za to kontrolerem od Xboxa, co też było dość trudne i momentami mylące, gdyż opisy w grze dotyczyły kontrolera na PS. Czsem trzeba było czekać na rozgrywkę nawet kilka minut. Często też nie było kompletu (4 komandosów i jeden Łowca). Jednak oprócz kilku drobnych błędów, rozgrywka wydawała się być kompletna i satysfakcjonująca. Zapewne po premierze gry 24 kwietnia, zostaną wprowadzone odpowiednie poprawki, które jeszcze bardziej uatrakcyjnią rozgrywkę.

Jest to jedna z niewielu gier na które czekam z niecierpliwością w tym roku. Jak na razie jestem spokojny o jakość tej produkcji. Oby twórcy nie poszli na łatwiznę i porządnie wykończyli ten pełen potencjału produkt.